Historia Michasia

Postanowiłam, że podzielę się z Tobą sukcesami swojej pracy. Jeszcze niewiele osób wie co to jest Terapia Bowena i na jakie dolegliwości może pomóc. Dzisiaj opowiem Ci historię mojego małego, a zarazem ulubionego pacjenta. To Michaś. Poznaliśmy się, gdy miał 8,5 miesiąca. Miał obniżone napięcie mięśniowe, nie siedział, nie chciał leżeć na brzuszku ani spać sam w łóżeczku. Dwa miesiące wcześniej przeszedł operację serca. Nieufny wobec obcych ludzi. Z pewnością było to spowodowane traumą po pobycie w szpitalu. Początki naszych spotkań były bardzo trudne. Michaś bardzo płakał, nie pozwalał się dotykać i bacznie mnie obserwował. Dla mnie była to trudna praca, bo trzeba było nawiązać kontakt z dzieckiem. Cały czas do niego mówiłam, bawiłam się, czytałam bajeczki, śpiewałam. Musiał być cały czas zajęty. To wszystko po to, by niepostrzeżenie wykonać kilka delikatnych ruchów Bowena. Powolutku Michaś przyzwyczajał się do mnie i po jakimś czasie zaakceptował moje wizyty. Zaczął też powoli reagować na Terapię. Najpierw sam z siebie przekręcił się na brzuszek i spał tak trzy godziny. To był mały sukces, mama nie mogła zasnąć, cały czas obserwowała synka. Po siódmym zabiegu stał się ruchliwy, ciągle coś robił, przekręcał się, siadał, próbował chodzić na czworakach, choć raczej nazwałabym to pełzaniem. Po dwunastym zabiegu bardzo ładnie już raczkował, zaczął powoli wstawać. Gdy skończył rok, był na wizycie u neurologa. Lekarz był pod dużym wrażeniem postępów, powiedział że nadrobił wszystkie zaległości i ma 4 miesiące, żeby zacząć chodzić. I tak się właśnie stało.

Choć była to trudna praca, sprawiła mi wiele radości i satysfakcji. Patrzenie na efekty Terapii, na reakcję dziecka, jego rozwój to coś cudownego. I ta świadomość, że tak delikatne ruchy mogą tak wiele...